Na co jeszcze czekają związki zawodowe nauczycieli?

A

Związkowcy: projekty zmian w oświacie zagrażają całemu społeczeństwuProjekt zmiany ustawy o systemie oświaty i Karty Nauczyciela zagraża społeczeństwu i Polsce, a nie tylko nauczycielom - oceniła Rada Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" (SKOiW) podczas dzisiejszego posiedzenia.

Te projekty - powiedział przewodniczący SKOiW Stefan Kubowicz - są nie do przyjęcia, bo w gruncie rzeczy zakładają m.in. pospieszne prywatyzowanie edukacji, czyli przejmowanie budynków szkolnych i ich uwłaszczanie. Fot. PAP
Te projekty - powiedział przewodniczący SKOiW Stefan Kubowicz - są nie do przyjęcia, bo w gruncie rzeczy zakładają m.in. pospieszne prywatyzowanie edukacji, czyli przejmowanie budynków szkolnych i ich uwłaszczanie.

"Jak można przyjąć ustawę, w której wójt i jego żona będzie mógł prowadzić i jednocześnie nadzorować szkołę?" - pytał retorycznie Kubowicz. "To jest szaleństwo" - podkreślał.

Według przewodniczącego, teza o tym, że samorządy lepiej rządzą pieniędzmi, "jest kuriozalna". "Wiemy już od lat, że nauczyciel stażysta nigdy nie zarabia tyle, ile ustawowo jest zapisane, i tak się dzieje w większości samorządów w Polsce" - wyjaśnił.

"Wzrost podwyżek płac nauczyciele będą sobie sami finansowali"

Jak ustaliła Rada SKOiW, nie do przyjęcia jest także mówienie przez rząd o podwyżce płac.

"Wyliczyliśmy, że jeżeli upłyną trzy lata funkcjonowania tych zmian - to na nauczycielach mianowanych i dyplomowanych rząd zaoszczędzi ponad miliard złotych, a jednocześnie wypłaci w tym czasie nauczycielom stażystom i kontraktowym niecałe 200 milionów" - mówił Kubowicz.

"Bez wątpienia jest to wielki sukces reformatorski tego rządu" - ironizował szef związkowców.

Według Kubowicza, wzrost wynagrodzeń będzie jedynie dotyczył niewielkiej grupy początkujących nauczycieli, natomiast zablokowane będą podwyżki dla nauczycieli wykwalifikowanych.

"Rząd chełpi się, że mocno poprawia system wynagradzania, bo daje nauczycielom stażystom dużo większe pieniądze niż do tej pory, ale nikt nie pyta, ile tych nauczycieli stażystów będzie" - mówił Kubowicz.

Jak dodał, wzrost wynagrodzeń obejmie maksymalnie dwa tysiące osób, podczas gdy nauczyciele mianowani i dyplomowani, których jest 2/3 w systemie edukacji - otrzymają niewiele więcej lub wcale.

Jak podkreślił Kubowicz, "wzrost podwyżek płac nauczyciele będą sobie sami finansowali, ponieważ rząd zaproponował zwiększenie pensum". Jego zdaniem, zmiana czasu pracy nauczycieli wymaga szczegółowych badań, które pokażą rzeczywisty czas pracy nauczycieli.

"Prawo do wcześniejszej emerytury jest normalnym europejskim rozwiązaniem"

Związkowcy nie zgadzają się także na ograniczenie prawa do wcześniejszych emerytur. Według nich, prawo do wcześniejszej emerytury nie jest - jak to widzi rząd - błędem, ale "normalnym europejskim rozwiązaniem".

"Jesteśmy przekonani, że większość nauczycieli i tak nie pójdzie na wcześniejsze emerytury, ponieważ jej wysokość i tak będzie za mała" - mówił Kubowicz i dodał, że na emeryturę przeszłyby jedyne te osoby, których zdrowie nie pozwala na dalszą pracę w szkole.

W razie braku zrozumienia ze strony rządzących, Kubowicz ostrzegł przed strajkiem w szkołach.

"Jeżeli nasze argumenty nie dotrą do posłów, do społeczeństwa, jeśli społeczeństwo nie zacznie się bronić przed tym liberalnym szaleństwem, jeżeli nie będzie żadnej reakcji - to być może będzie strajk" - powiedział Kubowicz. Jak dodał, ustalenia w tej sprawie zapadną najdalej na początku listopada.

Źródło: PAP

stoper

myślę, że wszyscy czekają na to co się będzie w Sejmie działo, ew. na reakcję (veto) Prezydenta.... - obudzimy się jak już będzie po fakcie.. Sad

- każdy dzień zwłoki to porażka......

gosia

Rozmowy 29 września - informacja ze strony ZNP

Wczoraj, późnym wieczorem zakończyły się rozmowy związków zawodowych działających w oświacie z przedstawicielami rządu. Negocjacje dotyczyły m.in. pensum dydaktycznego.

Według propozycji MEN, pensum nauczycieli szkół podstawowych i gimnazjów powinno wzrastać o godzinę przez cztery najbliższe lata. ZNP wyjaśniał, że taki wzrost pensum bez wcześniej przeprowadzonego badania czasu pracy nauczycieli oraz debaty o warunkach pracy w szkole, będzie skutkował m.in. masowymi zwolnieniami.

Sławomir Broniarz zaproponował, aby rozmowy o czasie pracy nauczycieli dotyczyły zajęć opiekuńczych i świetlicowych. – Możemy mówić np. o zmianie polegającej na dodatkowej godzinie zajęć na świetlicy, ale nie o wzroście pensum dydaktycznego – powiedział szef ZNP.
Do propozycji ZNP ma odnieść się rząd.

Kolejne rozmowy już dzisiaj o godz. 14.00 .

Dzisiaj także zbiera się w Warszawie Zarząd Główny ZNP. (mk)

...............................................

Czyli bez zmian, nowy termin rozmów ustalony itd, itd.....w kółko to samo.
Brak słów...

Misza

I nic nowego,Kubowicz bije i nie oglada się na boki,Broniarz podaje pomysły Rządowi jak wyjśc z impasu w rozmowach.Jego pomysł z godzinami swietlicowymi jeszcze bardziej zaciemni organizacje oświaty.W jaki sposób wdrozyc ten obowiązek dodatkowych godzin?Broniarz naprawde ma lekliwe serce.

Ostatnia informacja,ze panowie związkowcy będa razem wystepowac przed posłami PiS naprawde cieszy mój kabaretowy kawałeczek duszy.Juz sobie ich wyobrażam siskających dłoń Prezesa Yaro.

gosia

ZNP: Nie odpuszczamy
Pensum nie wzrośnie, związki nie zostaną odsunięte od uzgadniania regulaminów wynagrodzeń, samorządy będą rozliczane z tego, czy nie zaniżają poziomu płac wynikającego ze stopnia awansu.
Takie efekty rozmów z rządem wylicza w wywiadzie dla Głosu prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Jednocześnie przyznaje: - Są i takie sprawy, których nie załatwiliśmy i prawdopodobnie nie załatwimy.

Regulaminy wynagrodzeń
Rząd chciał, by samorządy musiały jedynie zasięgać opinii związków, a nie uzgadniać z nimi regulaminów, ale wycofał się z tego pomysłu. - Przekonaliśmy rząd do naszych argumentów – mówi Broniarz w wywiadzie dla Głosu. To jeszcze nie koniec, bo potrzebne są gwarancje, że takie regulaminy będą uzgadniane corocznie. Jak dodaje szef związku, ZNP i Związek Miast Polskich zgadzają się, by przyjąć wymóg albo corocznego ustalania regulaminu, albo taki zapis, który spowoduje, że żadna ze stron nie będzie mogła od niego odstąpić.

Płaca wynikająca z awansu
- MEN proponowało tu wersję „super light”, w efekcie której nikt nie byłby w stanie rozliczyć samorządu. My natomiast domagaliśmy się wpisania do ustawy trybu odwołania do wojewody i Regionalnej Izby Obrachunkowej – mówi prezes ZNP. Udało się ustalić z rządem, że w przypadku gdy samorząd nie dochowa obowiązku trzymania się średniej, brakujące pieniądze będą wypłacane nauczycielom nie w postaci nagrody, ale dodatku wyrównawczego.

Pensum bez zmian, ale...
– Ostatnie ustalenia z MEN-em powodują, że pensum pozostanie bez zmian. Groźba wywołania masowych zwolnień wynikających z podwyższenia pensum o 20 proc. została więc odsunięta. Rząd natomiast proponuje, żeby nauczyciele mieli dopisaną jedną godzinę zajęć o charakterze opiekuńczo-wychowawczym, ale z elementami pracy z dzieckiem. Ma to nie być świetlica w potocznym tego słowa znaczeniu, ale opieka nad dzieckiem. – relacjonuje Sławomir Broniarz.

MEN się wycofało
– Ministerstwo zrezygnowało z zapisu mówiącego o zobowiązania nauczyciela do pracy w godzinach ponadwymiarowych do wysokości 1/3 etatu. Podobnie jak z pomysłu o swobodnym kształtowaniu przez samorządy czasu pracy 11 grup pracowników znajdujących się w Karcie Nauczyciela – informuje prezes.

Obrona Karty Nauczyciela
Ostry spór dotyczy sytuacji nauczycieli w szkołach publicznych przekazywanych w ręce organizacji i instytucji pozarządowych. Wiadomo, że w takich szkołach nie ma obowiązku zatrudniania nauczycieli na podstawie Karty Nauczyciela. Rząd chce ułatwić samorządom dokonywanie takich przekształceń szkół. ZNP domaga się utrzymania gwarancji stabilności zawodowej oraz gwarancji pracy i wynagrodzenia. Związek sprzeciwia się temu, aby szkoły konkurowały ze sobą tnąc koszty i płace swoich pracowników.

Co z protestem?
Pytany o to, czy ZNP zamierza organizować protesty, Sławomir Broniarz odpowiada, ze związek nie rezygnuje z tej formy walki. Ale użyje jej kiedy okaże się, że rozmowy z rządem nic nie dają. Zaznacza, że strajku nie można traktować jak wydarzenia porównywalnego z codziennym goleniem się. Strajk jest bowiem potężnym przedsięwzięciem logistycznym i finansowym – ma szanse powodzenia jeśli pracownicy oświaty wezmą w nim udział masowo

Misza

Efekty z defensywy,czy ustepstwa Rządu z negatywnych propozycji mozna uznac za sukces?Tam gdzie samorządy zanizały wynagrodzenia tam zawsze pozostawły w ogniu rażenia zwiazków.Jezeli tylko lokalne organizacje raczyły ruszyc tyłki.Tez mi sukces negocjacyjny.
Broniarz nie rozumie,że najlepsza obrona jest atak?Popatrzcie na zębatych górników-przyjeżżali do Warszawy z gazrurkami i zawsze dostawali swoje.Atak razem z negocjacjami a nie układanie się z Bonim jak z przyjaciółką.