www.dobrynauczyciel.fora.pl
sprawy nauczycieli
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Nauczyciele nie widzą sensu swojej pracy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dobrynauczyciel.fora.pl Strona Główna » Aktualności (prasa, radio, TV)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stoper
Aktywny uzytkownik



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: opolskie

PostWysłany: Czw 21:52, 02 Wrz 2010    Temat postu: Nauczyciele nie widzą sensu swojej pracy

Prawie połowa belfrów nie widzi sensu swojej pracy. Niektórzy wraz z początkiem roku wpadają w czarną rozpacz. Twierdzą, że nawet 7-procentowa podwyżka nie złagodzi bólu związanego z powrotem do codzienności.

Podwyżka niewielka? A problem duży

Podwyżka dla nauczycieli oznacza też kłopoty dla samorządowców. Okazuje się, że gminy kolejny raz będą musiały dołożyć do obietnic rządu. W ubiegłym roku kosztowało to 250 mln zł - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".

Podwyżki mają teoretycznie zostać sfinansowane w całości z budżetu centralnego, ale problem tkwi w systemie naliczania subwencji oświatowej i algorytmu wyliczania nauczycielskich pensji.

Ministerstwo Edukacji wyliczyło, na podstawie liczby nauczycieli i ich stopnia awansu, że podwyżki będą kosztować w tym roku 2,2 mld zł, ale do samorządu pieniądze wpływają w zależności od liczby uczniów, a nie zatrudnionych pedagogów. Ponadto samorząd nie może nauczycielowi wypłacić niższej pensji od tzw. średniego wynagrodzenia. Jeśli z wyliczeń wychodzi niższa pensja, samorząd musi dorzucić tzw. dodatek uzupełniający. W zeszłym roku 77% samorządów kosztowało to ćwierć mld zł. Samorządowcy i nauczycielskie związki jednym głosem apelują o uproszczenie systemu.

Nauczyciele zgodnie mówią, że podwyżki będą niewielkie. Prawie połowa belfrów nie widzi sensu swojej pracy. A tylko co dziesiąty czuje się doceniony. Aby nie umrzeć z głodu, mają po dwa, trzy etaty albo udzielają korepetycji. Z powodu wypalenia zawodowego wydajność nauczycieli spada nawet o połowę.

Katarzyna Lubańska uczy religii w jednym z warszawskich gimnazjów.

- Jestem przemęczona, zestresowana, zdemotywowana – mówi ze smutkiem. - Wkurza mnie rozwydrzona młodzież, zła atmosfera w pokoju nauczycielskim, brak perspektyw. Najchętniej zmieniłabym zawód, ale nic innego nie umiem robić.


REKLAMA Czytaj dalej



Identyczną frustrację przeżywa wielu kolegów po fachu Lubańskiej. Z badań Instytutu Medycyny Pracy wynika, że aż 44 proc. belfrów nie widzi sensu swojej roboty. Prawie tyle samo (40 proc.) oświadczyło, że odczuwa nieustanny stres w pracy. Z kolei - według sondażu Euridice, zaledwie 10 proc. polskich pedagogów czuje się docenionych.

Bardzo skromne życie

Głównym powodem narastającego wśród nauczycieli zniechęcenia są niskie zarobki. Tylko jednemu procentowi belfrów powodzi się dobrze, a 34 proc. żyje skromnie lub bardzo skromnie – pokazuje badanie przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Socjologiczne.

Katarzyna Lubańska zalicza siebie do tej drugiej grupy, ledwo wiążącej koniec z końcem. Twierdzi, że po opłaceniu wszystkich rachunków (czynsz, prąd, gaz, telefon, kablówka) na życie zostają jej grosze. Codzienne zakupy robi w dyskontach, ubiera się w osiedlowym lumpeksie, tylko od wielkiego dzwonu chodzi do fryzjera i kosmetyczki. Już nie pamięta, kiedy ostatni raz była w kinie, teatrze czy na koncercie muzyki klasycznej (a podobno nauczyciel powinien być człowiekiem wysokiej kultury i stale inwestować w swój rozwój!). Zdarza się, że pożycza pieniądze od mamy, z którą dzieli małą kawalerkę na warszawskim Żoliborzu.

- Chciałabym mieszkać samodzielnie, ale jaki bank da mi kredyt hipoteczny przy tak niskich poborach? – denerwuje się Lubańska.

Korepetycje lub praca na dodatkowa to już norma

Dziesięć lat temu aż 80 proc. nauczycieli udzielało korepetycji. Prawie 70 proc. pieniędzy z szarej strefy edukacyjnej trafiało do 20 proc. najbardziej aktywnych i stale podnoszących kwalifikacje. W 2005 roku niemal co 10. badany brał „korki” u belfra, który uczył go w szkole. Dzisiaj dorabiających w ten sposób pedagogów także nie brakuje. Tyle że akurat pani Katarzyna nie ma takiej możliwości, bo komu są potrzebne korepetycje z religii?

Moje marne zarobki są zupełnie nieadekwatne do włożonego wysiłku – twierdzi Lubańska.

No ale mają wakacje i krótko pracują


REKLAMA Czytaj dalej



Podobnie uważa większość przedstawicieli nauczycielskiego stanu. Tymczasem wiele osób, zamiast współczuć, zazdrości im. Głównie długich wakacji. Ale także tego, że codziennie stosunkowo wcześnie wracają z pracy. Niestety, mało kto pomyśli o tym, że belfrzy w domu przygotowują się do lekcji, sprawdzają zeszyty i klasówki. Jeżdżą też na wycieczki ze swoimi klasami, czy im się to podoba, czy nie. Poza tym muszą być obecni na wszystkich radach pedagogicznych. I spotykać się z rodzicami – na wywiadówkach i dniach otwartych szkoły. W przypadku Katarzyny Lubańskiej dochodzą do tego jeszcze zajęcia z młodzieżą w kościele – rekolekcje, pielgrzymki, nabożeństwa oraz specjalne kursy przed bierzmowaniem.

- Wuefista organizuje szkolne zawody sportowe, matematyk, historyk, polonista – olimpiadę przedmiotową, a katecheta – Dzień Papieski lub konkurs wiedzy religijnej – tłumaczy nauczycielka. – Tak czy owak, każdy dobry pedagog jest belfrem także poza murami szkoły. I zajmuje mu to wiele, wiele godzin. Tymczasem wciąż sporo osób twierdzi, że nauczyciele nie mają prawa narzekać, bo pracują mniej niż statystyczny Polak.

Prezerwatywa w dzienniku

Zmęczenie Lubańskiej nie wynika li tylko z czasu, który poświęca uczniom. Ani z tego, jak bardzo angażuje się w swoją pracę. Tym, co odbiera jej całą energię, entuzjazm i poczucie misji, jest szkolna agresja. Jeszcze żaden uczeń nie odważył się włożyć jej kosza na głowę, a – jak wiemy – do takich incydentów w Polsce czasami dochodzi. Natomiast już nieraz słyszała obraźliwe słowa pod swoim adresem.

Zdarzały się też pogróżki. W zeszłym roku natomiast jakiś dowcipniś włożył jej do dziennika… zużytą prezerwatywę.

- Było to po lekcji, na której omawiałam stosunek Kościoła do antykoncepcji – opowiada pani Katarzyna. – Nie wiem, czemu miała służyć ta prowokacja. Przecież nikomu nie narzucam swoich religijnych i moralnych przekonań.

Innym razem – wspomina Lubańska – dwóch klasowych bandziorów rzuciło się z pięściami na swojego kolegę, bo nie dawał im ściągać. Gdy krzyknęła, żeby przestali, oni nawet nie zareagowali. Zakrwawiony chłopak trafił do higienistki.

Dziś respekt budzi uczeń


REKLAMA Czytaj dalej



Liczba przypadków przemocy stosowanej przez uczniów wobec rówieśników i nauczycieli rośnie. I coraz trudniej powstrzymać falę agresji, zachowań aspołecznych i przestępczości w polskiej szkole. Bo autorytet belfra już nie ten co dawniej. Lubańska ujmuje to w ten sposób: role się odwróciły. Dawniej nauczyciel budził respekt, dzisiaj respekt budzi uczeń.

Zmusić się do pracy

- Zdarza się, że przez jedną trzecią lekcji uciszam rozwydrzoną klasę – przyznaje katechetka. – Dużo energii na to idzie. Potem jestem dętka. Nie mam sił na przekazywanie wiedzy, wczuwanie się w rolę, zaciekawianie uczniów, uatrakcyjnianie zajęć. Nauczycielka już dawno straciła serce do swojej pracy. Nie widzi w niej najmniejszego sensu. Jeszcze się stara (może nawet tak samo jak dawniej), ale już bez wiary i przekonania. Bezskutecznie zmusza się do zobaczenia w szkole jakichś pozytywów.

Wypalenie i brak efektywności

Mimo to udaje wesołą i zadowoloną. Niecierpliwie czeka krótszego lub dłuższego wyzwolenia – weekendu, ferii, wakacji. Coraz częściej sięga po papierosa, choć wie, że katechetce nałóg ten nie przystoi. Aby się kompletnie nie załamać, bierze leki antydepresyjne. Psycholodzy taki stan nazywają wypaleniem. Mówią, że z jego powodu efektywność belfra może spaść aż o 50 proc. I dodają: grupą najwyższego ryzyka są nauczyciele z powołania – ci, którzy angażują się najbardziej, wykazują największy entuzjazm, do roboty podchodzą z sercem.

- Tak było ze mną – podkreśla Katarzyna Lubańska. – Gdy zostałam nauczycielką, myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Mogłam bez zmęczenia pracować całe tygodnie i miesiące. Nawet okropny dyrektor nie był w stanie zabrać mi satysfakcji. Ale to już nie wróci…

Janusz Sikorski

Aż 38% naszych ankietowanych twierdzi, że najbardziej sfrustrowani w pracy są nauczyciele. Zdaniem 19% głosujących – najbardziej sfrustrowani są urzędnicy, zaś w opinii 10% głosujących – pracownicy fizyczni. W ankiecie, którą przeprowadziliśmy w serwisie Praca.wp.pl, wzięło udział 9 5788 osób.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mamakaroliny




Dołączył: 14 Mar 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:43, 24 Lip 2017    Temat postu:

A ja się z tym nie zgadzam, bardzo sobie chwalę pracę nauczyciela i naprawdę ja lubię. Nawet teraz w okresie wakacyjnym postanowiłam dokonac zakupu tablicy korkowej [link widoczny dla zalogowanych] któa bardzo przyda się uczniom w mojej klasie. Dzieci beda zachwycone jak wrócą po wakacjach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dobrynauczyciel.fora.pl Strona Główna » Aktualności (prasa, radio, TV) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin