www.dobrynauczyciel.fora.pl
sprawy nauczycieli
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Tusk, oszukałeś mnie! - list do premiera...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dobrynauczyciel.fora.pl Strona Główna » Aktualności (prasa, radio, TV)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
spik
Gość






PostWysłany: Wto 19:48, 05 Sie 2008    Temat postu:

ałosnych "sukcesów":



- W związku z licznymi pytaniami, które napływają do ZG ZNP i GN przedstawiam podsumowanie negocjacji z rządem dotyczących podwyżek, emerytur i czasu pracy pracowników oświaty oraz ustawy Karta Nauczyciela – informuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP. I dodaje, że negocjacje zostaną wznowione 18 sierpnia br.

Do tej pory odbyło się sześć spotkań ZNP z przedstawicielami rządu. Brali w nich udział – ze strony ZNP: Sławomir Broniarz, prezes ZNP oraz wiceprezesi ZG ZNP Krzysztof Baszczyński i Jarosław Czarnowski, a w niektórych także Jolanta Gałczyńska, dyrektor Biura ZG ZNP; - ze strony rządu przedstawiciele resortów edukacji, finansów i pracy oraz minister w kancelarii premiera, Michał Boni. Oświatowa „S” występuje podczas rozmów wyłącznie w charakterze obserwatorów.

Pierwsze spotkanie miało miejsce 30 maja br. tuż po ogólnopolskim strajku pracowników oświaty, który ZNP zorganizował 27 maja. Dzięki temu protestowi, rząd rozpoczął negocjacje z oświatowymi związkami zawodowymi. Wcześniej, pomimo wielu starań ZNP, nie wykazywał zainteresowania najważniejszymi sprawami oświaty.


30 maja strony rozmów rozmawiały trzy godziny w gmachu MEN o podwyżkach płac, emeryturach – wcześniejszych i pomostowych oraz o Karcie Nauczyciela. Ustalono, że nad tymi kwestiami będą szczegółowo pracować trzy zespoły, które spotkają się kolejno – 5, 10 i 17 czerwca.



5 czerwca podczas dyskusji o emeryturach przedstawiciele ZNP zaprezentowali argumenty przemawiające na korzyść nauczycieli (m.in. dane dotyczące przechodzenia nauczycieli na wcześniejsze emerytury z najnowszego raportu ZUS, według których pracownicy oświaty nie korzystają masowo z tego świadczenia oraz dwa raporty z 2004 r. i 2006 r., których autorzy stwierdzają, że profesja nauczyciela jest zawodem o szczególnym charakterze). Strona rządowa nie chciała jednak przedstawić jednoznacznego stanowiska w sprawie nauczycielskich emerytur.


10 czerwca rozmowy dotyczyły również emerytur oraz płac. Strona rządowa zaprezentowała pisemne stanowisko, według którego nauczyciele nie będą mieli możliwości po 31 grudnia 2008 r. korzystania zapisu art. 88 KN, który daje możliwość przejścia na emeryturę bez względu na wiek po przepracowaniu co najmniej 30 lat, w tym 20 lat w oświacie. Ponadto rząd negatywnie odniósł się do ujęcia nauczycieli w grupie zawodów o szczególnym charakterze, co oznacza odebranie im prawa do emerytur pomostowych. ZNP zaprotestował przeciwko takiemu rozwiązaniu i odrzucił propozycję rządu. Przeczytaj stanowisko rządu w tej sprawie.

Jednocześnie MEN zaproponował wzrost pensji nauczycieli i podwyżkę kwoty bazowej dla stażystów z 82 do 100 proc. Propozycje resortu dla pozostałych nauczycieli nie są już tak korzystne.



16 czerwca prezes ZNP w imieniu nauczycieli wystosował list otwarty do premiera Donalda Tuska w sprawie zachowania możliwości wcześniejszego wychodzenia z zawodu nauczycieli.



17 czerwca kolejna tura negocjacji. Resort edukacji poinformował o zamiarze zwiększenia pensum dydaktycznego o 4 godziny. Taką możliwość miałyby uzyskać samorządy. ZNP był przeciw takiemu rozwiązaniu.

W sprawie podwyżek płac, strona rządowa zaproponowała wzrost kwoty bazowej w 2009 r. o 5 proc. i zmianę procentowych wskaźników naliczania wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Z wyliczeń ZNP wynika, że ta propozycja oznacza podwyżkę dla stażysty o 389 zł, kontraktowego – 382 zł, mianowanego – 316 zł, a dyplomowanego – 59 zł. Takiej oferty ZNP nie zaakceptował.
Związek zaproponował, aby przy identycznym wzroście kwoty bazowej stażysta zarabiał więcej o 389 zł, kontraktowy o 704 zł, mianowany o 799 zł, a dyplomowany o 860 zł. Propozycja ZNP zakłada równocześnie, że wynagrodzenie stażysty wynosiłoby 100 proc. kwoty bazowej, kontraktowego 140 proc. wynagrodzenia stażysty, mianowanego – 190 proc., a dyplomowanego – 240 proc.



19 czerwca w Warszawie spotkali się przedstawiciele trzech największych oświatowych związków – ZNP, oświatowej „S” i FZZ.



24 czerwca Zarząd Główny ZNP niezadowolony ze stanowiska rządu zaprezentowanego podczas dotychczasowych rozmów przyjął uchwałę mówiącą, że w sytuacji „niezagwarantowania przez rząd do dnia 31 sierpnia br. spełnienia postulatów ZNP dotyczących wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i rozwiązań emerytalnych oraz podtrzymywanie propozycji zmian w KN spowoduje wznowienie z dniem 1 września 2008 r. pogotowia protestacyjnego i po wyczerpaniu procedur przewidzianych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zorganizowanie strajku”.



25 czerwca odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli oświatowych związków z rządem. Na wniosek związkowców, strona rządowa zobowiązała się sporządzić symulację struktury wynagrodzeń, przy założeniu, że udział płacy zasadniczej w ogólnym wynagrodzeniu nauczyciela dyplomowanego będzie stanowił co najmniej 65 proc. średniej płacy. Także na wniosek ZNP rząd zobowiązał się przedstawić symulację wysokości potencjalnych emerytur dla nauczycieli wyliczanych według formuły obowiązującej w nowym systemie emerytalnym przy utrzymaniu obniżonego wieku przechodzenia na emeryturę.
Tego samego dnia ZNP i oświatowa „S” podpisały wspólne oświadczenie o „kontynuowaniu współpracy (…) w zakresie podejmowanych działań protestacyjnych w obronie praw pracowników oświaty przez poszczególne związki zawodowe”.



9 lipca kolejna tura negocjacji. Rząd przedstawił symulację dotyczącą nowego systemu emerytalnego, pokazującą związek wysokości przyszłej emerytury w stosunku do wieku życia i przepracowanych lat. Wynika z niej, że emerytury wszystkich, a nie tylko nauczycieli z tzw. nowego portfela będą bardzo niskie. Na zaprezentowanych wykresach dotyczących nauczycieli widać, że jeśli urodzona w 1963 r. kobieta będzie chciała przejść na emeryturę w wieku 50 lat, to otrzyma świadczenie w wysokości 23,8 proc. swojej ostatniej pensji!

Rząd przedstawił również symulację wzrostu średniego wynagrodzenia nauczycieli przy nowej, zwiększonej kwocie bazowej dla nauczycieli dyplomowanych. Był to postulat ZNP zgłoszony już podczas pierwszej tury negocjacji.
Rząd ogłosił, że pensje nauczycieli wzrosną w 2008 r. dwa razy po 5 proc. i wycofał się z dysproporcji pomiędzy proponowanymi podwyżkami dla nauczycieli dyplomowanych, kontraktowych i mianowanych a stażystami.
To jednak nie zadowala ZNP. Przy zgodzie, co do podwyższenia kwoty bazowej dla stażystów do 100 proc., Związek w dalszym ciągu oczekuje wzrostu wskaźnika dla nauczycieli dyplomowanych.
Podczas spotkania ustalono również, iż tak jak dotychczas, rozporządzenie płacowe, które określa wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, będzie przedmiotem uzgodnień pomiędzy stroną związkową a rządową, a nie jak zaproponował rząd zostanie ono zapisane w ustawie.
Powrót do góry
spik
Gość






PostWysłany: Czw 12:04, 07 Sie 2008    Temat postu:

Broniarz i GN dokonali odkrycia "oczywistej oczywistosci":

Więcej pracy za mniej pieniędzy
Zamiast 18 godzin tygodniowo, pedagog będzie musiał spędzić przy tablicy aż 22 godziny. Taki pomysł znalazł się w projekcie nowej Karty Nauczyciela, autorstwa resortu oświaty. A co jeśli z pracy odejdą starsi nauczyciele? Zastąpią ich stażyści i dostaną większe pensje – pisze dziś dziennik „Rzeczpospolita”. Na ten temat zwołał dziś konferencję prasową Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Dziennik podkreśla, że o pensum - czyli o tygodniowej liczbie godzin, którą nauczyciele muszą spędzać na uczeniu - ma decydować samorząd. Jeśli okaże się, że w regionie brakuje nauczycieli, a rodzime szkoły wypuszczają niedouczone dzieci, urzędnik z gminy zmusi pedagogów do dłuższej pracy.

Problem w tym, że nauczyciele dostaną kolejny argument przemawiający za tym, że lepiej zrezygnować z zawodu. Nie dość, że od przyszłego roku, rząd chce pozbawić ich możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury, to na dodatek zamierza im dołożyć pracy. Ponadto, dyplomowani nauczyciele nie są zadowolen ze skali podwyżek, które im obiecano. Starsi pedagodzy mają zyskać miesięcznie średnio 381 złotych.

"Rzeczpospolita" przypomina, że wyższe podwyżki dostaną nauczyciele stażyści, bo ich pensje wzrosną o 586 złotych. "Podniesienie zarobków młodym nauczycielom ma ściągnąć do szkół ludzi ambitnych i zaangażowanych w pracę. W tej chwili najlepsi odchodzą właśnie z powodu niskich zarobków" - mówi gazecie posłanka PO Domicela Kopaczewska.

Tymczasem, związki zawodowe zapowiadają nowe strajki. "Przedstawienie przez MEN projektu zmiany Karty nauczyciela w praktyce oznacza, że ministerstwo uznało negocjacje za zakończone" - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. "Pomimo wakacji zwieramy szeregi i przygotowujemy się do akcji protestacyjnej. Jeśli rozmowy w ministerstwie nie przyniosą przełomu, ogłosimy pogotowie strajkowe, a to pierwszy krok do odejścia od tablic" - ostrzega. (mk,GN)




I już widzę, jak przerażony Tusk z Hall błagaja Broniarza na kolanach, by nie robił strajku...
Broniarz nie zrobi nic, bo się boi utraty stołka i dobrej emerytury, której ŻADEN z nauczycieli ze swej pensji mieć nie będzie.
Słuchając wąsatego prezesunia, pamiętajmy: ten facet ma 9 tysięcy zł samej pensji, nie licząc premii i bonusów. I porównajcie to z tym, co dotad zdziałał. Dla mnie nie ma ani nabiału, ani honoru, ani kompentencji.
Powrót do góry
wyborca
Gość






PostWysłany: Czw 17:40, 07 Sie 2008    Temat postu:

Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie oswiadczenia Broniarza i ZG ZNP są żałosne, bezsilne i poniekąd nawet fałszywe (bo przecież od dawna było wiadomo, w którą stronę Tusk zmierza, ale Broniarz & Co. są tchórzliwie bezsilni i potrafią tylko miaukliwie kwękać).
Powrót do góry
A
Aktywny uzytkownik



Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Centralna Polska

PostWysłany: Czw 21:47, 07 Sie 2008    Temat postu:

Najwyższy czas dokonać zmian we władzach obu związków. Czy nie ma grup,które by do tego zmierzały?A może jednak są? Zmian trzeba dokonać szybko!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ja
Gość






PostWysłany: Czw 21:57, 07 Sie 2008    Temat postu:

No i mamy skutki nieprzystąpienia do strajku w trakcie matur.
Powrót do góry
diwidi
Gość






PostWysłany: Pią 5:35, 08 Sie 2008    Temat postu:

Wprowadzając reformę w 1999 r. rozbudzono wielkie nadzieje wśród polskich emerytów obiecując im plaże Majorki w ramach emerytur z OFE. Już teraz jednak wiadomo – w latach 2009–2013 ZUS-owi na emerytury zabraknie już blisko 160 mld zł.

W ramach emerytur z OFE pielęgniarka czy nauczycielka dostanie emeryturę w wysokości 683 zł. A to i tak przywilej tych, którzy mają minimalny staż pracy. Jeśli ktoś pracował krócej i z wyliczeń wyjdzie, że uzbierał 100 zł, to 100 zł będzie dostawał w ramach emerytury z II filaru. Od samego początku reformy emerytalnej, czyli od 1999 r. , znanej jako II filar, czy też emerytury w OFE, wielu autorów miało bardzo poważne zastrzeżenia co do jej konstrukcji – że jest nieprzemyślana, szkodliwa dla samych emerytów, czyli blisko 14 mln Polaków. W polskich mediach istniała zmowa i totalna blokada w przedstawianiu krytycznych opinii o "cud w reformie" rządu Jerzego Buzka. Pół-prawdy, uproszczenia i zwykłe kłamstwa były już u jej zarania. Media inkasujące sowite wpływy z reklam, skutecznie zablokowały krytyków i racjonalne oceny tej reformy.

Za grzech pierworodny reformy emerytalnej ponosi winę zarówno rząd Jerzego Buzka, którego partia znów jest u władzy, jak i twórcy tej reformy z profesorem Markiem Górą na czele, znowu doradzającym rządowym gremiom. Autor reformy prof. Marek Góra dziś stwierdza bez ogródek w kwestii skandalicznie niskich przyszłych emerytur z II filaru: Trudno, tak jest sprawiedliwie. Nie można dostawać pieniędzy za nic. Jeszcze bardziej bezpośrednia jest minister pracy Jolanta Fedak, która powiedziała: Nie ma takiego cudu gospodarczego, gdy przy niskich zarobkach i krótkim czasie pracy ma się wysoka emeryturę.

Głodowe emerytury

Tymczasem blisko 700 tys. polskich emerytów otrzymuje głodowe świadczenia w wysokości zaledwie 600 zł. Blisko 2,5 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie. 26 proc. Polskich dzieci jest zagrożonych ubóstwem. Wniosek nasuwa się więc sam. Skoro przyszłe emerytury zależą głównie od tego, ile się zarabia i jak długo się dobrze zarabia, co pani minister stwierdza autorytatywnie, podobnie z resztą jak twórca tej kompletnie nieudanej reformy prof. Marek Góra, to bardzo słusznie i logicznie Polacy domagają się wyższych wynagrodzeń.

A wystarczyłoby radykalnie podnieść wynagrodzenia m.in. dla sfery budżetowej, co przecież obiecywała Platforma Obywatelska i osobiście Donald Tusk, tuż przez wyborami. Płaca minimalna w 2009 r. w wysokości 1 276 zł nie rozwiąże problemu emerytur. Przecież właśnie dlatego, że płace w Polsce przez całe lata 90. były i w dużej mierze są nadal bardzo niskie, a ceny i koszty utrzymania wysokie w relacji do zarobków czystą nieuczciwością było wprowadzanie systemu kapitałowego w emeryturach na przestrzeni tak krótkiego okresu. Stary system zastępowalności pokoleń mimo wszystko nie prowadził do tak nieuniknionej i rychłej katastrofy, a premiował wzrost demograficzny, nakłady na rodzinę i dzietność.

Niska stopa zastapienia

Emerytury 30-50 proc. niższe niż w starym systemie ZUS-owskim, niewydolnym przecież i skompromitowanym, z pewnością nie pozwolą emerytom choćby i na skromne życie. Dramatycznie niska stopa zastąpienia w drugim filarze 30–40 proc., dla wielu przyszłych emerytów oznacza głód i wykluczenie. Przypomnijmy, że w chilijskim systemie na którym rzekomo się wzorowaliśmy ta stopa zastąpienia wynosi 80 proc., a w znienawidzonym powszechnie ZUS-ie 70 proc. Polacy nie mają świadomości tak niskiej stopy zastąpienia – to jest stosunku wysokości emerytury do ostatniej pensji. Wprost przeciwnie. Sondaże pokazują, że ludzie liczą na emerytury na poziomie ostatniego wynagrodzenia i to w swej olbrzymiej większości.

Na co będzie nas stać?

Tylko 37 proc. Polaków chce dodatkowo oszczędzać na emerytury. Reszty nie stać na to. A przecież w ramach emerytur z OFE pielęgniarka czy nauczycielka zarabiająca stosunkowo niewiele dostanie emeryturę w wysokości 683 zł. Na co to może starczyć dziś na przełomie roku 2008 i 2009 nie bardzo wiadomo, a za pięć lat? To i tak przywilej tych, którzy mają minimalny staż pracy (kobieta 20 lat, mężczyzna 25 lat). Jeśli ktoś pracował krócej i z wyliczeń wyjdzie, że uzbierał 100 zł, to będzie je dostawał w ramach emerytury z II filaru. I według Ministerstwa Pracy będzie mógł się zwrócić do pomocy społecznej. Problem w tym, że klientów opieki społecznej przy takiej reformie emerytalnej może być zbyt dużo.

Praca do śmierci

Minister Pracy, jak i minister Boni namawiają Polaków, żeby ci dłużej pracowali. Nie wiadomo jak długo do 70, 90 lat? A może chodzi o pracę do samej śmierci, bo to byłoby najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia państwa i OFE. Nie będzie ani obiecywanego dziedziczenia środków z OFE, ani emerytur małżeńskich, ani jednorazowej wypłaty. Po długiej i wytężonej pracy i rychłej śmierci środki finansowe, nasze składki przymusowo pobierane i rygorystycznie ściągane spokojnie wrócą do ZUS i do OFE.

100 zł z OFE

Ci, którzy już wkrótce przejdą na emeryturę mają przynajmniej kapitał początkowy, natomiast osobom, które rozpoczęły pracę po 1999 r. państwo już go nie doliczy. Ich emerytura będzie wypłacana tylko ze zbieranych składek bez dopłat państwa. A co będzie z wielkością wypłat z OFE, skoro już dziś na początek będzie to 80 –90 zł? A w sytuacji, gdy polska gospodarka wpadnie w dłuższe, kilkuletnie turbulencje? Wtedy stopa zastąpienia może być jeszcze niższa. Straty OFE będą większe, choć obecnie to już 5 mld zł. Nic dziwnego, że Polacy, którzy stają przed taką alternatywą, decydują się pracować dużo dłużej, dodatkowo oszczędzają, choć i tak ich emerytura pozostanie niska, a zgromadzone pieniądze nie będą ich.

Wymarzona wcześniejsza emerytura

Co bardziej zorientowani, traktują to jak drwinę ze zdrowego rozsądku i walczą o wcześniejsze emerytury, emerytury pomostowe, bo te są dziś i tak wyższe o 30 proc. od tych zapowiadanych z OFE i są znacznie pewniejsze. Do końca 2008 r. można spodziewać się zwiększonego napływu wniosków o wcześniejsze emerytury. Stąd też taka presja o jak najszybszą likwidację wcześniejszych emerytur. Bo kto ma choć trochę orientacji będzie chciał skorzystać z tego przywileju. Przypomnijmy, UE już zarządziła i zgodziła się już na zwiększenie tygodnia pracy do 65 godzin tygodniowo, czyli 13 godzin dziennie. Przebąkuje się o zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 65-67 lat.

Majorki nie będzie
Wprowadzając reformę w 1999 r. rozbudzono wielkie nadzieje wśród polskich emerytów obiecując im plaże Majorki w ramach emerytur z OFE. Już teraz jednak wiadomo – w latach 2009–2013 ZUS-owi na emerytury zabraknie blisko 160 mld zł. Niewątpliwie skala rozczarowań, poczucia krzywdy, kłamstwa, oszukańczych praktyk na polskich emerytach poważnie zagrozi notowaniom obecnego rządu. Wkrótce zacznie się poszukiwanie winnych katastrofy emerytalnej, winnych, których przecież nie brakuje.

Prace nad niczym

Doskonałym przykładem braku profesjonalizmu w sferze prac na ustawami ubezpieczeniowymi II filaru i emerytur z OFE jest wycofanie z prac sejmu w przeddzień pierwszego czytania bubla prawnego, jakim była ustawa o wypłacie emerytur z II filaru. Okazało się, że projekt ustawy powoływał się na przepisy, które jeszcze nie powstały. Brakowało Funduszu Dożywotnich Emerytur Kapitałowych (FDEK), regulujących działalność zakładów emerytalnych i mających rozpocząć pracę w 2014 r. Rozpatrywanie projektów ustaw emerytalnych i przełożono na wrzesień. Ministerstwo Pracy liczy, że Sejm zgodnie przegłosuje te niekorzystne dla Polaków rozwiązania we wrześniu i zdąży przed 1 stycznia 2009 r. Mogą jednak nie zdążyć, bo ZUS potrzebuje 3-4 miesięcy na odpowiednie przygotowanie systemu informatycznego, inaczej wszystko będzie liczył ręcznie.

Pieniądze dla kogo?

Doskonale prosperujące, jak dotychczas OFE, które jak dotąd przyjmowały wyłącznie nasze pieniądze, pobierając za to sowite wynagrodzenie, mogą okazać się głównymi winowajcami w odbiorze społecznym. A jeśli bessa na giełdzie i spowolnienie gospodarcze potrwa dłużej niż np. 2 lata to czekają je poważne wydatki. Słabe wyniki inwestycyjne mogą sprawić, że za rok, półtora przynajmniej niektóre OFE będą musiały, wpłacić na konta klientów własne pieniądze, ponieważ wymaga się od nich wypracowania minimalnej stopy zwrotu, która najczęściej stanowi połowę średniej ważonej stopy zwrotu. W grę mogą wchodzić dziesiątki, a może i setki milionów złotych.

Potrzeba zmian
Nie będzie kolejnego cudu i przyzwoitych emerytur z II filaru. Trzeba więc szybko przystąpić do naprawy tej chorej i coraz bardziej szkodliwej oraz niekorzystnej dla nas wszystkich reformy. Wszyscy bowiem na stare lata nie wyjedziemy do Irlandii, niewielu ma też dobrze zarabiające, liczne potomstwo. Młodych pracujących ubywa, czasu jest niewiele, zaniedbania ogromne. Być może warto rozważyć możliwość inwestowania przez OFE nie tyle w wielkiej skali za granicą, czego pragnie minister Boni, a raczej w obligacje autostradowe, czy infrastrukturalne.

Nadejdzie tsunami

Należy się zastanowić nad całym systemem wynagrodzeń w Polsce, rolą i przydatnością ZUS-u, możliwością podniesienia płac dla ludzi z programu rządowego 50+, których rząd chce aktywizować zawodowo. Ci ludzie chętnie popracują dłużej, ale pod warunkiem, że ich płace, będą tak szybko rosły, jak ceny gazu energii czy żywności. Należy szybko uruchomić programy preferencyjne, czy różnego rodzaju ulgi dla rodzin wielodzietnych, zwłaszcza dla młodych rodzin z licznym potomstwem. Inaczej emerytalne tsunami zmiecie kolejną ekipę rządową i pozostawi wielkie poczucie krzywdy.

Janusz Szewczak, niezależny analityk gospodarczy
Powrót do góry
gosia
Aktywny uzytkownik



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolny śląsk

PostWysłany: Pią 8:33, 08 Sie 2008    Temat postu:

Posłowie dają sobie po cichu podwyżki

Nie dalej jak na początku roku, w odpowiedzi na krytyczne publikacje Faktu parlamentarzyści zrezygnowali z planowanych podwyżek swych uposażeń. A teraz, po cichu planują znów sobie je podnieść. Istnieje projekt budżetu senatu na 2009 rok. Wynika z niego, że parlamentarzyści chcą zwiększyć swoje zarobki o 1500 zł - czytamy w "Fakcie".

Podwyżki zamierzają wprowadzić bardzo sprytnie. Nie podwyższą sobie drastycznie samej pensji ani też funduszy przeznaczonych na biuro. Ot tu stówka, tam druga i uzbiera się tyle, ile chcą. Na przykład: senacka dieta z 2473 zł ma wzrosnąć do 2522 zł. Pensja zaś – z 9669 zł do 10 090 zł. Pieniądze na biuro natomiast zwiększą się z 10 tys. do 11 tys. zł.

Z informacji dziennika wynika, że jeśli uda się go przegłosować, o taką samą podwyżkę wystąpią posłowie. Wtedy, na podwyżki dla wszystkich 560 posłów i senatorów w 2009 podatnicy będą musieli wydać 10 milionów zł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
spik
Gość






PostWysłany: Pon 22:06, 11 Sie 2008    Temat postu:

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w II kwartale 2008 roku wyniosło 2951,36 zł, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w poniedziałkowym komunikacie.

Ilu nauczycieli tak zarabia?
Powrót do góry
wyborca
Gość






PostWysłany: Śro 7:32, 13 Sie 2008    Temat postu:

Od wielu lat zwykło się mówić, że najniższe koszty pracy są w Chinach. To był magnes przyciągający inwestorów, w tym także firmy z innych krajów. Prognozy mówią, że już w przyszłym roku Chiny wyprzedzą Stany Zjednoczone pod względem produkcji przemysłowej.

W 2009 roku aż 17 proc. światowej produkcji ma być wytwarzane w Państwie Środka. Ten niebywały skok gospodarczy musiał jednak zaowocować także poprawą zarobków w chińskich zakładach. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Nawet chińskie firmy zaczynają przenosić produkcję do innych azjatyckich krajów i do Afryki – mówi Łukasz Hardt z Instytutu Sobieskiego.

Takie kraje jak Bangladesz, Nepal, Bhutan i niemal cała Afryka Środkowa mają niższe koszty pracy niż w Chinach – uważa Andrzej Polaczkiewicz z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.



Chiny jednak nie są na straconej pozycji, bo mają coraz lepszą organizację pracy, lepiej potrafią kontrolować jakość produkcji i mają możliwości zwiększenia produkcji na niespotykaną skalę. Właśnie dlatego polskie firmy odzieżowe zlecające produkcję poza naszymi granicami nadal najczęściej wybierają Chiny. Bardzo często kraje o tańszej sile roboczej nie są w stanie zaproponować nic innego poza tanim pracownikiem.

Gdzie płace są najniższe

Mapa najtańszych miejsc do produkcji na świecie nie zmienia się szybko. Najniższe zarobki są oczywiście w krajach afrykańskich – szczególnie w Afryce Środkowej. Mimo że w takich krajach jak Angola, Mozambik, Sudan, a szczególnie Zimbabwe robotnik zadowoli się nawet 1 dolarem miesięcznie, to zagranicznych inwestycji jest tam bardzo mało.

Mechanizmy rynkowe w ogóle tam nie działają, więc mimo że koszty pracy są najniższe na świecie, to inwestorzy unikają tego regionu – mówi Richard Mbewe, ekonomista pochodzący z Zairu.

Decydują inne czynniki. Informacja o nacjonalizacji firm czy całych branż gospodarki działa na inwestorów jak kubeł zimnej wody. Nawet jeśli ktoś zamierzał inwestować w Afryce, to taka sytuacja skutecznie odstrasza prezesów firm nawet skłonnych do ryzyka. Odstrasza też inflacja, która w rządzonym przez Roberta Mugabe Zimbabwe przekracza wszelkie wyobrażalne poziomy. Jeszcze niedawno dolar amerykański kosztował 510 mld dol. Zimbabwe – dzisiaj trudno powiedzieć.

Niskie płace w Afryce nie są więc wystarczającym magnesem dla biznesu. Podobne problemy są też w najbiedniejszych krajach azjatyckich: Bangladeszu, Bhutanie i Nepalu. Zarobki w tych krajach wynoszą od 20 do 50 dol. miesięcznie i nie ma tam żadnych zabezpieczeń socjalnych – mówi Andrzej Polaczkiewicz.

Potwierdza to Jacek Zieliński z firmy Promoman, który sprowadza do Polski pracowników z Bangladeszu.

Czy w Bangladeszu są państwowe gwarancje dla inwestycji zagranicznych? Jakie jeszcze warunki są ważne dla potencjalnych inwestorów? Kiedy rosnące koszty pracy nie są barierą w przyciąganiu inwestycji zagranicznych? Co decydująco wpływa na koszty - oprócz płacy? Ile będzie zarabiał w Polsce robotnik budowlany z Bangladeszu?

Roman Grzyb

Więcej: Gazeta Prawna




Nie wspomnieli o polskich nauczycielach...
Powrót do góry
spik
Gość






PostWysłany: Śro 20:58, 13 Sie 2008    Temat postu:

Jaki przewidujecie finał broniegocjacji ZNP? Bo niczego dobrego się po tym nie spodziewam. A po ostatnim wywiadzie broniarza w Głosie Nauczycielskim jestem nim jeszcze bardziej zniesmaczony. Wypowiedzi tego faceta (?) to żenada...
Powrót do góry
spik
Gość






PostWysłany: Czw 21:39, 14 Sie 2008    Temat postu:

MF: stawki podatków lokalnych mogą wzrosnąć o 4,2 proc.
(PAP, dd/14.08.2008)

Samorządy od 1 stycznia 2009 roku będą mogły podnieść stawki podatków i opłat lokalnych o 4,2 proc. - wynika z obwieszczenia Ministerstwa Finansów (MF).

Gminy od nowego roku będą mogły zwiększyć wysokość m.in. podatku od nieruchomości, podatku od środków transportu, opłat miejscowych i opłaty od posiadania psów.

Zgodnie z obwieszczeniem MF, maksymalna stawka podatku od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej będzie mogła wynieść 0,74 zł za metr kwadratowy. Obecnie jest to 0,71 zł.

Podatek za grunty tzw. pozostałe, w tym zajęte na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego, będzie mógł osiągnąć 0,37 zł za metr kw. (teraz 0,35 zł).

Stawka podatku za metr kwadratowy powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego wyniosłaby maksymalnie 0,62 zł (obecnie 0,59 zł), a za budynek związany z prowadzeniem działalności gospodarczej - 19,81 zł (teraz jest 19,01 zł).

Wzrosnąć może też podatek od środków transportu. I tak np. opłata za ciężarówkę o dopuszczalnej masie całkowitej pojazdu od 3,5 do 5,5 tony włącznie może sięgnąć 704,61 zł, a od auta powyżej 9 ton - 1410,58 zł.

Gminy będą mogły ustalić wyższą opłatę targową (do 658,49 zł) oraz podwyższyć do 104,2 zł opłatę za posiadanie psa.

Jak tłumaczy resort finansów w uzasadnieniu do obwieszczenia, obowiązujące w danym roku podatkowym maksymalne stawki ulegają co roku zmianie. Zależą one od poziomu inflacji.

Wskaźnik cen ustala się na podstawie informacji Głównego Urzędu Statystycznego. Zgodnie z komunikatem GUS z lipca br., inflacja w pierwszym półroczu 2008 r. wyniosła 4,2 proc. Dlatego o tyle wzrosły górne granice stawek podatków i opłat lokalnych.

O tym, czy podnieść stawki, czy utrzymać je na obecnym poziomie, zdecydują samorządy.

Obwieszczenie zostało już podpisane przez ministra finansów, ale czeka na publikację w Monitorze Polskim.
Powrót do góry
liliana
Gość






PostWysłany: Nie 13:16, 17 Sie 2008    Temat postu:

Tusk, Hall, Broniarz, Kubowicz i Rzekanowski (to red. nacz. Głosu Nauczycielskiego) powinni stanąć do tablicy i odpowiedzieć na czacie na pytania nauczycieli. Ale boją się...
Powrót do góry
wyborca
Gość






PostWysłany: Wto 7:04, 19 Sie 2008    Temat postu:

Przeciętne wynagrodzenie brutto w lipcu 2008 roku wyniosło 3.228,98 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 11,6 proc., a mdm wzrosło o 0,4 proc. - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny.


I jeszcze jedna "ciekawostka" (ciekawe, czy to jest przygotowywane pod przyszłych bezrobotnych nauczycieli?):

Pracownik otrzyma prawie 9 tys. zł na studia podyplomowe
(Gazeta Prawna/19.08.2008, godz. 06:00)

Rząd chce zmienić zasady finansowania studiów podyplomowych dla bezrobotnych i niektórych pracowników. Przewiduje to rządowy projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.

Zgodnie z nim będą oni mogli otrzymać prawie 9 tys. zł na sfinansowanie swojej nauki. Wszyscy pracownicy będą natomiast mogli skorzystać z dopłat do studiów podyplomowych ze środków unijnych. Zdaniem ekspertów, choć nowe zasady finansowania studiów podyplomowych spowodują, że więcej pracowników niż dotychczas podejmie naukę, to nie będzie to miało wpływu na sytuację na rynku pracy.

9 tys. zł na studia

– O dofinansowanie do studiów podyplomowych będą mogli starać się bezrobotni, osoby, które są w okresie wypowiedzenia umowy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, zatrudnione u pracodawcy zagrożonego upadłością i te, które ukończyły 45 lat – mówi Czesława Ostrowska, wiceminister pracy i polityki społecznej.

Na ich wniosek starosta będzie mógł sfinansować nawet w całości z Funduszu Pracy koszty takich studiów, pod warunkiem że nie będą one przekraczać 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia, tj. 8,8 tys. zł. Obecnie może pokryć 75 proc. kosztów takich studiów, ale tylko bezrobotnym. Osoba, która w trakcie studiów podejmie pracę, nie będzie musiała zwracać pieniędzy. Ponadto w okresie nauki otrzyma stypendium w wysokości 20 proc. zasiłku dla bezrobotnych.

Studia finansowane przez UE

Fundusz Pracy to nie jedyne źródło finansowania studiów podyplomowych dla pracowników. Już w lutym 2009 r. będą oni mogli podjąć tanie studia współfinansowane ze środków unijnych. Sami zapłacą 20 proc. ich kosztów. Pozostała część (80 proc.) zostanie sfinansowana ze środków unijnych, którymi administruje Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

– Na taki wydatek stać wielu pracowników – mówi doktor Lesław Piecuch, prezes Stowarzyszenia Edukacja dla Przedsiębiorczości.

Na przykład średni koszt dwóch semestrów nauki na Uniwersytecie Warszawskim wynosi 3–3,5 tys. zł. Za studia z prawa medycznego i bioetyki trzeba zapłacić 3,5 tys. zł, z dziennikarstwa i komunikacji społecznej – 4,3 tys. zł.

Zdaniem Marka Rymszy z Instytutu Spraw Publicznych częściowa odpłatność za studia jest dobrym rozwiązaniem, bo stanowi gwarancję, że pracownicy będą poważnie traktować studia, by je ukończyć.

Czy pracownicy będą musieli posiadać zgodę pracodawcy na podjęcie studiów? Czy nowe zasady finansowania studiów podyplomowych zmienią sytuację na rynku pracy? Kiedy okaże się, które uczelnie otrzymują środki unijne na prowadzenie studiów podyplomowych? Co byłoby najbardziej potrzebne ze względu na sytuację na rynku pracy – wg ekspertów?

Więcej: Gazeta Prawna 19.08.2008 (161) – str.13

Paweł Jakubczak
Powrót do góry
spik
Gość






PostWysłany: Wto 15:41, 19 Sie 2008    Temat postu:

Popieram elunię!
Czytajcie poniżej:



2008-08-19 • Użytkownik Alicja napisał(a):

Spadaj BARANIE! Twoje miejsce pod budką z piwem!

2008-08-19 • Użytkownik elunia napisał(a):

nie rozumiem jak można tyle czasu bawić się w kotka i myszkę. Rząd ma nas totalnie w najciemniejszym zakątku swego rządowego ciała! Strajk i akcje protestacyjne i to od 1 września. Po pierwsze,
aby pokazać społeczeństwu i rządowi, że nie pracuje się w szkole 18 godzin należy:
-przychodzić do pracy tylko na 18 godzin
-sprawdzać klasówki, zeszyty, wypracowania w czasie tych 18 godzin czyli na lekcjach
-nie przygotowywać się do zajęć, czyli prowadzić je z tzw. marszu, a vista
-nie uczestniczyć w radach , nie robić zebrań, nie szkolić się.

po drugie :
-zażądać warunków do realizowania obowiązku pracy w miejscu pracy i skończyć z używaniem własnego sprzętu (komputer, drukarka, energia elektryczna,papier itp.). Ponieważ nauczyciele mają korzystać na lekcjach z technik komputerowych - niech maja do dyspozycji w klasie taki sprzęt i to z odpowiednimi programami, żeby można było ten sprzęt wykorzystywać.
- absolutnie zaprzestać sponsorowania placówki prywatnymi sprzętami, czasem i finasami
-wszystkie działania związane z pracą robić na terenie szkoły, skrupulatnie przestrzegać jednocześnie 8- godzinnego dnia pracy.
- nie zabierać "pracy do domu" (można się tego nauczyć moi drodzy)
-nie wykonywać żadnych czynności związanych z pracą zawodową w sobotę i niedzielę ( nie raz jesteśmy obciążani sprawdzaniem testów czy analizami itp. "pracami na wczoraj" przez dyrekcję) Stanowczo podkreślać, że w sobotę nie pracujecie.
-ograniczyć wycieczki do jednodniowych lub żądać zapłaty za nadgodziny i pracę w nocy zapłaty.
- jeśli pracowaliście w soboty lub niedziele - żądać zapłaty za przepracowane godziny lub dnia wolnego / tak stanowi KN/
Zacząć mówić: IDĘ DO PRACY a nie "idę do szkoły"; MAM URLOP, a nie "mam wakacje".
przestać traktować pracę w szkole jak misję i powołanie a spojrzeć na to jak źródło zarobku. Tylko wtedy gdy zaczniemy tak do naszej pracy tak podchodzić zaczną się z nami liczyć. Inaczej "jadą" na naszych emocjach i szczują na nas społeczeństwo. Ja marzenia i misje miałam przez kilka lat. Jak przyszło do płacenia rachunków, za przedszkole, raty kredytu - misja mi przeszła.
Powrót do góry
wyborca
Gość






PostWysłany: Wto 17:57, 19 Sie 2008    Temat postu:

Prezydium ZG ZNP, które zebrało się 19 sierpnia w Warszawie zadecydowało, że 1 września tego roku:


- odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Zarządu Głównego ZNP z udziałem 400 prezesów oddziałów, które podejmie decyzję o dalszych działaniach protestacyjnych ZNP,


- odbędzie się również pikieta pracowników oświaty w Warszawie, która będzie „pierwszym ostrzegawczym dzwonkiem” dla rządu i resortu edukacji, że środowisko oświatowe nie zgadza się na wprowadzenie niekorzystnych zmian.


- Mówiąc patetycznie, jesteśmy gotowi umierać za emerytury, płace i czas pracy – powiedział na briefingu prasowym Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Dodał, że wczorajsza zapowiedź ministra Michała Boniego o wycofaniu ze społecznych konsultacji dwóch projektów nowelizacji najważniejszych ustaw oświatowych – ma charakter formalny, bo zmienia wyłącznie tryb procedowania nad propozycjami zawartymi w projektach nowelizacji. - Podkreślę, że rząd wycofał się jedynie z konsultacji, ale nie ze swoich propozycji, których skutki zdaniem ZNP, mogą być bardzo groźne dla systemu oświaty – powiedział.


Szef ZNP dodał, że do rozpoczęcia nowego roku szkolnego zostało trochę czasu. - Mamy więc nadzieję, że rząd i resort edukacji odpowiedzialnie potraktują nastroje panujące wśród nauczycieli – mówił. I zadeklarował wolę prowadzenia dalszych rozmów.


Obecni na Prezydium ZG ZNP - minister w kancelarii premiera Michał Boni oraz wiceminister edukacji, Krystyna Szumilas zaproponowali, aby strony spotkały się w poniedziałek, 25 sierpnia. ZNP przyjął zaproszenie. (mk)


BRONIARZOWANIE TRWA...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dobrynauczyciel.fora.pl Strona Główna » Aktualności (prasa, radio, TV) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin